Luby nadal
rozbraja mnie swoimi tekstami, a poza tym świata poza mną nie widzi. Ja
też jestem szczęśliwa. W sumie nigdy nie byłam chyba w takim związku. W
takim dobrym i pełnym miłości. Czasem sobie myślę, że to
początek i dlatego tak jest, ale z drugiej strony tak się zaje*iście
dogadujemy, że to jest aż niewiarygodne. Nawet nie ma o co fochem rzucić
;]
Na półrocznicę, czyli 27.11 zamówiliśmy sobie srebrne obrączki z czego się bardzo cieszę :)
Poza
tym nadal szuka pracy. Na początku nie było zbyt wielkiego odzewu, ale
teraz telefon się rozdzwonił i ma kilka zaproszeń na rozmowy.
Ostatnio był na jednej w dość fajnej firmie. Całkiem spoko mu
poszło. Stanowisko Elektronik, a zamiast z elektroniki to przemaglowali
go z elektryki wzdłuż i wszerz, masakra ;] Na szczęście dał radę! Nawet z
pytaniem: ile to jest pierwiastek z 1599?
Potem powiedzieli mu, że na tle innych kandydatów całkiem dobrze wypadł.
Co
się okazało, mój tata zna tego faceta, z którym Luby miał rozmowę.
Chciałam żeby z nim zagadał na ten temat. Mój tata raczej stroni od
takich sytuacji, ale w tym wypadku się zgodził. Jednak po przyjeździe
Lubego do mnie okazało się, że jest to praca na 3 zmiany :/ Nie bardzo
mi się ta opcja spodobała. Zresztą jemu też. Stwierdził, że jeśli
zaproponują mu pracę to spróbuje, ale lepiej żeby tata się za nim nie
wstawiał, bo jak mu się praca nie spodoba to będzie chciał zmienić, a
nie chce żeby ktoś miał potem do mojego taty pretensje. W sumie uczciwie
podszedł do sprawy, więc ok, ale szkoda, że mi wcześniej nie powiedział, że na 3
zmiany jest ta praca. Co prawda tata jeszcze nie zdążył pogadać z tym
facetem, ale ja już z tatą wszystko załatwiłam i głupio mi było wobec
niego :/ Strasznie się zezłościłam o to i jak Luby pojechał to się
musiałam wyryczeć :(
Z autem też była ostra akcja. Luby miał trochę odłożonej kasy i postanowił
kupić za nią samochód. Długo przeglądaliśmy oferty, obejrzeliśmy parę
samochodów na żywo. W końcu znaleźliśmy jeden naprawdę fajny. Luby i Mać pojechali go
obejrzeć, przejechać się, nawet byli na stacji diagnostycznej. Luby
podjarany, ja wcale nie mniej! Następnego dnia Luby pojechał podpisać z
gościem umowę i zapłacić. Wszystko super. Dobili targu, Luby przejechał 3
km, a tu bieg wsteczny nie działa!! Tak się złożyło, że w tym samym momencie
zadzwonił telefon tego gościa-okazało się, że zapomniał go zabrać z
samochodu. Luby wrócił się do niego i razem pojechali na warsztat. Dzwonił do mnie wku*wiony na maxa! Wyklinał na czym świat stoi! Jeszcze
go takiego nie słyszałam ;] Na szczęście okazało się, że coś się tylko
poluzowało, więc mechanik przykręcił i działało! Zrobił to za "na piwo",
więc były już właściciel auta dał mu dychę. Uff!
Tak czy inaczej
moja mama uwielbia Lubego i już nam chyba ślub planuje. Ostatnio nawet
meble do kuchni nam wybierała! Oczywiście podniosła mi tym ciśnienie i
powiedziałam tylko: "nie rządź!"
Brakowało mi bloga. Nie pisałam z powodu braku czasu, ale też dlatego, że mój blog nie jest
już tak anonimowy (kilku znajomych ma jego adres), w związku z czym nie
mogę się już tutaj żalić na wszelkie tematy. Ogólnie rzecz ujmując myślę
o tym żeby zmienić adres bloga zaszyć się gdzieś anonimowo jak wcześniej. Na początku służył mi on do
wyrzucenia swego żalu, a teraz zrobiła się z tego telenowela...
Bez wahania zmień adres, ja robiłam to wiele razy. Trzymam kciuki za pracę, od czegoś trzeba zacząć, a potem coś się dobrego trafi:)
OdpowiedzUsuń