22 czerwca 2012

Na kurwacji w Ciechocinku ;)

No jestem! Nie mam teraz czasu żeby pisać. Jedyne co, to czasem zajrzę żeby przeczytać komentarze.
Nowa praca i nowe uczucie zobowiązują :D
Za chwilę wyjeżdżam na szkolenie do Ciechocinka :)

W pracy się powolutku rozkręcam. Najważniejsze, że ekipa jest fajna, więc mam nadzieję, że będzie pozytywnie.
Pierwszego dnia miałam mały kryzys i płacz na końcu nosa. Już się bałam, że znów mnie dopadnie deprecha.
Na szczęście drugiego dnia już było lepiej i oby tak zostało...

A uczucie? Kwitnie! I to w zastraszającym tempie. Luby chyba użył jakiegoś nawozu ;)
Zaczynam się do niego coraz bardziej przekonywać. Wprost proporcjonalnie do przekonania rośnie strach.
Staram się jednak cieszyć teraźniejszością, a nie bać się przyszłości! :)

W związku z powyższym nie będę w dniu jutrzejszym poszukiwać bogatego emeryta, którymi Ciechocinek jest przesiąknięty ;) Serce uznaję za zajęte! :]


14 czerwca 2012

Ostatni

Polskaaa! Biało-czerwoni! :)))
Dobry mecz przedwczoraj był. Miałam duże obawy, że ruscy nas rozgromią, ale wcale się tak nie stało! Mam nadzieję, że damy radę Czechom i wyjdziemy z grupy :)

Przedwczoraj wieczorem siedziałam i myślałam czemu tak jest, że im bardziej człowiek się otwiera tym bardziej się naraża na niebezpieczeństwo...
Może po prostu powinnam zaryzykować i poddać się uczuciu?
Jeśli się nie uda to przecież zawsze mogę znów udać się do psychologa...:/
Wszystko jest dla ludzi...

Wczoraj byłam ostatni dzień na stażu. Zleciało... Uryczałam się jak bóbr oczywiście. Taka miękka jestem :/
Słaby był ten dzień...

12 czerwca 2012

Zdemaskowana?

Zrobiłam sobie długi weekend :) 5 dni!
Gdzie ja w tym czasie nie byłam! Ojców, kino, kręgle, znajomi, mecze, filmy, fryzjer (znów jestem rudziutka :D)...
Dobrze wykorzystany czas :)

W Ojcowie się zakochałam :) Grota Łokietka-czaaad :D
Co prawda następnego dnia miałam megazakwasy i chodziłam jakby mnie ktoś znienacka wy*uchał, ale i tak warto było ;)

Wielbiciel mój nadal się bardzo stara i jest miły. Ale jak to mówi mój brat: każdy jest miły do pierwszego bzykania ;]
Dzięki temu wiem, że jeszcze długo będzie miło i idealnie :]

Ja mam różne myśli. Wkręcam się trochę w tę znajomość chociaż czasem mam wrażenie, że robię dwa kroki w przód i jeden w tył. Ostatnio zaczął mi się śnić były. Sny oczywiście nielogiczne, głupie, ale i tak niepokojące. Pocieszające jest to, że sny mi się nie sprawdzają. Tak więc cieszę się, gdy się budzę. Tym bardziej, że zwykle czeka już na mnie wtedy miły sms :)
Staram się wierzyć, że już nie usłyszę: "nie jestem od tego żeby z Tobą rozmawiać!"

Ostatnio się dowiedziałam, że znajomy znalazł mojego bloga na onecie. Tak go to ciekawiło, tak szukał, że aż znalazł :/ Chyba chciał coś wyczytać na swój temat. Chyba jednak nie jest godny, aby pojawić się na łamach mojego "czasopisma"!

6 czerwca 2012

Lustereczko powiedz przecie...

Wczorajsze popołudnie spędziłam z Misiową. Zaprosiła mnie na obiad-jak zwykle nażarłam się jak bąk :D Misiowy w delegacji-chata wolna ;) Kota nie ma-myszy harcują :P Oblałyśmy (herbatą!!) nowe drzwi :))) Właściwie to ją wypiłyśmy, bo szkoda było drzwi ;)

Przypomniało mi się jeszcze, że jak ostatnio byłam z Misiową na zakupach to podczas, gdy ona mierzyła ciuchy ja gadałam z nią siedząc w przymierzalni obok i patrząc w lustro. Nawet nie wiedziałam, że stroję takie miny :D
+10 do zaje*istości ;]

5 czerwca 2012

Człowiek z buszu

Wczoraj. Dzwoni mój telefon. Stacjonarny, nieznany mi numer. Odbieram.
-Halo (imię i nazwisko+firma). Cześć, bo właściwie to przeszliśmy chyba kiedyś na Ty...
Ja-cisza-nic mi o tym "przejściu" nie wiadomo-zatkało mnie, jestem w szoku. Mój nowy dyrektor do mnie dzwonił. Właściwie to kolega prawie, bo znamy się z czasów kiedy pracowałam w poprzedniej firmie ;) Myślałam, że w związku z tym, że teraz stał się moim szefem to nasze stosunki staną się bardziej służbowe, ale skoro nie to tym lepiej :)
22 czerwca mam jechać na szkolenie i chciał mnie poinformować, że wysyła mi maila w tej sprawie. Najlepsze, że myślałam, że to słynne miasto jest gdzieś w miarę blisko, a okazało się, że to całkiem w drugą stronę-prawie 400km ;] Za co ja miałam 4 z geografii? :P

Znajomość kwitnie... Jest miło i sympatycznie jak już dawno nie było ;)
Już nie pamiętam kiedy ktoś się wobec mnie tak zachowywał...
W następny weekend przypada rocznica jak zostałam pie*dolnięta (porzucona znaczy), więc może już najwyższy czas na kogoś nowego?
Na razie weszłam w rolę jeża i jestem trochę nastroszona i zamknięta. Ciężko do mnie dotrzeć. Nie wiem czym to jest spowodowane. Chyba się trochę boję, bo już się w sumie trochę przyzwyczaiłam do bycia w pojedynkę, nikt nie daje mi powodów do płaczu. Jakoś mam nastawienie, że facet=problem. Może mi minie. Może minie mi zanim on się zdąży zniechęcić. Momentami jestem beznadziejna, zimna, żałosna tak bardzo, że aż sama siebie załamuję! W związku z tym ostatnio określam sama siebie tak jak w tytule ;]

4 czerwca 2012

Tylko gwoździa brak

W piątek zaliczyłam koncert Hey. Było świetnie! Nawet pogoda wytrzymała, mimo, że najpierw pół dnia lało. Kaśka w świetnej formie, a do tego ma zaje*iście rude, godne pozazdroszczenia włosy!!

Ja się idę rudzić za tydzień w poniedziałek-już się nie mogę doczekać :)

Sobotę wykorzystałam maksymalnie. Budzik zadzwonił o 6:30, bo zapomniałam go wyłączyć na weekend (ku*wa!). Zwlekłam się z łóżka o 8 żeby jechać z mamą do Biedrony, później do brata pomóc mu przy akwarium (a nie przy "akwariumie" jak niektórzy twierdzą;] ), potem się ogarnęłam, pojechałam do Ewićki na godzinę, a następnie do Krakowa na egzamin i zaliczenie.
Na uczelni poszło nieźle, choć zaliczenie było ciężkie. Prowadzący (mój promotor) przeciorał nas na maksa-godzinę tam siedziałyśmy. Jak zwykle nadrabiałam miną aż zapytał czy ja jestem jego magistrantką. Opowiedziałam, że tak na co ktoś z sali: niech się pan doktor już zacznie modlić :D Powiedział, że jak będę taka szybka (co akurat tego dnia było powodem niedokładności) również podczas badań do pracy magisterskiej to napisze pismo o zmianę magistrantki :D Na co Ruda: Panie doktorze, ale ja przynajmniej mam osobowość! Wolałby pan lelum polelum? ;]

Z uczelni biegiem (a raczej gazem) popędziłam do domu, bo już byłam spóźniona na imprezę urodzinową Macia. Imprezka udana-dużo śmiechu oczywiście :))) Tylko głowa mnie strasznie bolała następnego dnia :> Wódka to złoooo!!
Z powodu zielonej sukienki wszyscy mówili do mnie "żabko" ;] Byłam jednym samotnym, białym żaglem-reszta przyszła parami :P Ktoś się zaśmiał, że jestem wolnym strzelcem, a ja na to, że nie, że jestem szybkim strzelcem! ;) Na co kolega: kłusownikiem!! :D:D:D
A prezent? Podobno się podobał (przecież nie powie, że beznajdziejny :P). Udało mi się zrealizować to czego tak bardzo chciałam-rękami Beci przerobić zdjęcie :) Do tego dokupiłam płytę i kask KIEROWNIK IMPREZY, w którym wszyscy robili sobie zdjęcia ;)
Prezent jest na najlepszej drodze do zwiśnięcia, bo dziura w ścianie była ponoć od zawsze, ale do tej pory nie była wykorzystana. Trzeba tylko zorganizować gwóźdź co na moje oko zajmie Maciowi jakieś dwa lata :P Ale to i tak szybciej niż u mnie, bo ja swój gwóźdź organizowałam przez lat 6, a po 2 tygodniach go wyjęłam z powodu remontu. Nowego jeszcze nie mam, ale myślę, że...w ciągu najbliższych 6 lat wejdę w jego posiadanie :D

1 czerwca 2012

Szanuj język ojczysty

Dzwoni telefon. Odbieram i słyszę:
"Dzień dobry! Ja dzwonię w sprawie tego akwariumu, które pani wystawiła na allegro". 
Myślę: akwa-czego, ku*wa?! 
Luuudzie! :D O mało nie spadłam z krzesła ;]