W piątek zaliczyłam koncert Hey. Było świetnie! Nawet pogoda wytrzymała, mimo, że najpierw pół dnia lało. Kaśka w świetnej formie, a do tego ma zaje*iście rude, godne pozazdroszczenia włosy!!
Ja się idę rudzić za tydzień w poniedziałek-już się nie mogę doczekać :)
Sobotę wykorzystałam maksymalnie. Budzik zadzwonił o 6:30, bo zapomniałam go wyłączyć na weekend (ku*wa!). Zwlekłam się z łóżka o 8 żeby jechać z mamą do Biedrony, później do brata pomóc mu przy akwarium (a nie przy "akwariumie" jak niektórzy twierdzą;] ), potem się ogarnęłam, pojechałam do Ewićki na godzinę, a następnie do Krakowa na egzamin i zaliczenie.
Na uczelni poszło nieźle, choć zaliczenie było ciężkie. Prowadzący (mój promotor) przeciorał nas na maksa-godzinę tam siedziałyśmy. Jak zwykle nadrabiałam miną aż zapytał czy ja jestem jego magistrantką. Opowiedziałam, że tak na co ktoś z sali: niech się pan doktor już zacznie modlić :D Powiedział, że jak będę taka szybka (co akurat tego dnia było powodem niedokładności) również podczas badań do pracy magisterskiej to napisze pismo o zmianę magistrantki :D Na co Ruda: Panie doktorze, ale ja przynajmniej mam osobowość! Wolałby pan lelum polelum? ;]
Z uczelni biegiem (a raczej gazem) popędziłam do domu, bo już byłam spóźniona na imprezę urodzinową Macia. Imprezka udana-dużo śmiechu oczywiście :))) Tylko głowa mnie strasznie bolała następnego dnia :> Wódka to złoooo!!
Z powodu zielonej sukienki wszyscy mówili do mnie "żabko" ;] Byłam jednym samotnym, białym żaglem-reszta przyszła parami :P Ktoś się zaśmiał, że jestem wolnym strzelcem, a ja na to, że nie, że jestem szybkim strzelcem! ;) Na co kolega: kłusownikiem!! :D:D:D
A prezent? Podobno się podobał (przecież nie powie, że beznajdziejny :P). Udało mi się zrealizować to czego tak bardzo chciałam-rękami Beci przerobić zdjęcie :) Do tego dokupiłam płytę i kask KIEROWNIK IMPREZY, w którym wszyscy robili sobie zdjęcia ;)
Prezent jest na najlepszej drodze do zwiśnięcia, bo dziura w ścianie była ponoć od zawsze, ale do tej pory nie była wykorzystana. Trzeba tylko zorganizować gwóźdź co na moje oko zajmie Maciowi jakieś dwa lata :P Ale to i tak szybciej niż u mnie, bo ja swój gwóźdź organizowałam przez lat 6, a po 2 tygodniach go wyjęłam z powodu remontu. Nowego jeszcze nie mam, ale myślę, że...w ciągu najbliższych 6 lat wejdę w jego posiadanie :D
To Pan P. jest bardziej fascynujący niż moje spostrzeżenia na temat szpilek!!!
OdpowiedzUsuńYyy, ale o co chodzi w sensie że? ;>
UsuńSuper prezent :) Masz wyobraźnię :) pozdrawiam aN
OdpowiedzUsuńDzięki :) On też chyba był zadowolony ;)
UsuńZnowu się rudzisz? CO ile Ty się rudzisz? Coś często ;)
OdpowiedzUsuńMax. co dwa miechy. Rudy się szybko wypłukuje ;) A poza tym szybko mi włosy rosną :D
Usuń