29 maja 2012

O nogach

Najlepsza jest jednak Misiowa! Wczoraj napisała mi, że jest w S. (nazwa restauracji). I spytała: "zgadnij kto mnie obsługuje?"
Jako, że moja intuicja ostatnio działa całkiem nieźle (a może to kwestia IQ? <mysli>) to od razu zgadłam, że chodzi o Pana z tej historii:

http://rudydziennik.blog.onet.pl/Dolnoslasko-o-naiwnosci,2,ID449940185,DA2012-01-27,n

Więc spytałam: jak sobie radzi w tej roli?
Ona: Beznadziejnie!! Zje*ał moje zamówienie i przyniósł coś innego niż chciałam! A poza tym stoi na środku, czai non-stop i jak tylko ktoś skończy zjeść to zabiera talerz ;)
W związku z tym, że już ostatnio miałyśmy takie przygody to stwierdziłyśmy, że nasza noga tam więcej nie postanie! Ale tym razem noga nie była nasza tylko ich, bo Misiowa poszła tam z Mężem ;)
Po tej wizycie doszła jednak do wniosku, że Ich noga też tam więcej nie postanie ;]
Żadnym innym nogom tego miejsca również nie polecam!

P.s. A tak poza tym to mam kapę stulecia, bo Mać ma w niedzielę urodziny (w sobotę impreza), a ja nie wiem czy mój prezent wypali! Nienawidzę tego świata, ku*wa!!

2 komentarze:

  1. To dlaczego on tam jeszcze pracuje taka niedojda? I w ogóle co to za zabieranie talerzy? :D czai się na napiwki? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam pojęcia! On chyba jest kimś "wyżej", a kelneruje tylko jako zapchajdziura ;] Jak to mówią-z braku laku dobry kit :D

    OdpowiedzUsuń