21 maja 2012

Raport weekendowy

Po kilkudniowej rozkminie udało mi się na nowo przywrócić możliwość komentowania (choć po chwilę obecną nie wiem dlaczego nie dało się dodawać tych komentarzy :/)
 
Weekend był bardzo udany :) W piątek zrealizowałam plan zakupu farb do pomalowania pokoju (czerwony kolor mi się ubzdurał). Wieczorem udało mi się wszystko wynieść z pokoju, okleić listwy i takie tam. Brat miał przyjść następnego dnia o 10 żeby rozpocząć prace. Niestety przyszedł o 7:05, więc nie zdążyłam się za bardzo wyspać (dzień wcześniej położyłam się o 1 ;]). Pociągnęliśmy wszystko Unigruntem i tyle tylko udało nam się zdziałać tego dnia, bo później musiałam jechać do Krakowa. Spotkałam się z koleżanką z czasów liceum, która po ślubie zamieszkała w Krakowie. 3 lata się nie widziałyśmy, więc nie mogłyśmy się nagadać :D Poszłyśmy z jej córcią na spacer nad Wisłę. Oczywiście moja zerowa kondycja dała o sobie znać-nogi moje nie są przyzwyczajone do takich wypraw :P Ale było super, pogoda idealna na spacer :) Szkoda tylko, że nie wszystko jest tak kolorowe jak myślałam :( Fajni ludzie zawsze mają przeje*ane :(
 
Wieczorem miałam iść na juwenaliowe kabarety ze znajomymi z uczelni, ale że tak powiem-zostałam olana z góry na dół (naiwnie naprawdę wierzyłam, że to się uda!). Wyszło mi to na dobre, bo po powrocie do domu wybrałam się do znajomych. Tam obejrzeliśmy mecz, po którym stwierdziłam, że powinnam zacząć obstawiać w zakładach bukmacherskich, bo przeczuwałam, że będą karne, a nawet które z nich będą celne, a które nie! Yyy...powróżyć komuś? :D
 
Po wygranej zespołu, któremu kibicowaliśmy postanowiliśmy udać się do knajpy (oczywiście tańczyć mi się chciało :D). I tym oto sposobem tańczyłam do 3 w najwyższych szpilach jakie posiadam ;] Tak, tak, bardzo mądrze dobrałam obuwie na wieczór! Tym bardziej, że już po spacerze nogi mnie bardzo bolały.
Oczywiście obserwowałam ludzi wokół. Część z nich naprawdę była żałosna :>
Na koniec zostałam królową parkietu, bo jakiś zbłąkany pan poprosił mnie do tańca. Oczywiście był w szoku, że tak zajebiście mi idzie co wyraził swym półbełkotem :D Chwilę później zmyłam się do domu. Na szczęście chrząszcz czekał na swoją panią, bo w sumie to zaprakowałam na jakiś podejrzanym osiedlu i trochę się o niego bałam...
 
W niedzielę również się nie wyspałam, bo po imprezie położyłam się o 4, a wstałam o 9. Moje nogi nie zdążyły się zregenerować w takim czasie. Mój brat (czyli mój malarz ;]) postanowil dzień święty święcić i stwierdził, że nie będzie tego dnia malował mojego pokoju. Znaczy, że dalej panuje roz*eb ogólny!! :[ 
W związku z zaistniałym buntem po stronie brata postanowiłam, że łóżko zamienię na łóżko polowe, które wyciągnęłam za dom na słońce. Oczywiście opalanie było w pelni bezpieczne-krem z filtrem 15 poszedł w ruch! Mama co pół godziny wychodziła na balkon pytając czy śpię-to byl sygnał, że trzeba się odwrócić z pleców na brzuch lub z brzucha na plecy-w zależności od tego na czym akurat leżałam ;]
Muszę stwierdzić, że po trzecim opalaniu w tym sezonie zaczynam nabierać kolorów :)))
 
Na szczęście dziś ruszyliśmy z kopyta z malowaniem!! Mam nadzieję, że efekty będą zadowalające :)

8 komentarzy:

  1. Czerwonuy? Oj to będziesz zła jak osa. :P
    Mecz był śmieszny... I to bardzo. Też przeczuwałem, że będą karne. Jezu, powinienem zostać jakimś prorokiem chyba, muszę tylko wymyślec własną religię. xD
    Pogoda ostatnio dopisuje, z czego się cieszę, ale opalanie uważam za nudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem zła jak osa niezależnie od koloru ścian ;)

    A opalanie jest nudne, to prawda, ale w niedzielę byłam wykończona i nadawałam się tylko do leżenia :> A z dwojga złego to wolę już leżeć na słońcu niż w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie po opalaniu wkurzają te "mroczki" od słońca. Nic nie widzę, a przez jakiś czas wszystko na niebiesko. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie mroczki? Mroczki to są w M jak Miłość!! :P

    Na niebiesko?? Nie pal więcej! :> Hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mroczki od słońca. Nie lubie ich. Widze po nich na niebiesko, a jak wejde do ciemniejszego pomieszczenia to na kilka sekund robię się ślepy. :(

    OdpowiedzUsuń
  6. To normalne! Trzeba kilku sekund na odruch źreniczny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Daj mi tak 30% swojej energii:)

    OdpowiedzUsuń