28 sierpnia 2012

Wypowiedzenie

Malowanie wyszło zajebiście! Nareszcie mam chłopa, który potrafi coś zrobić, a nie niemotę pier*oloną jak dotychczas! ;]

W niedzielę byłam zaproszona do Lubego na obiad. Nie chcąc przychodzić na krzywy ryj obiecałam, że zrobię moje popisowe tiramisu. Jak powiedziałam tak zrobiłam. I co? I nie wyszło, ku*wa! Pierwszy raz w życiu! Zganiam to na to, że w czasie okresu ciasta nie wychodzą (to chyba jedyny przesąd, w który wierzę). Myślałam, że dotyczy to tylko ciast, które sie piecze, a nie tiramisu, które składa się w ciągu 15 minut z gotowych elementów! Po płaczu i przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że to jednak kwestia jajek. 
Deser został w domu i poszłam na krzywy ryj :/ W sumie w smaku jest zajebisty tylko wyglądał średnio, więc się nie odważyłam go zabrać, bo mama Lubego jest ciastową mistrzynią! Stwierdziłam, że nie będę się błaźnić...


A żeby nie było tak zajebiście, idealnie i beztrosko jak było przez ostatni czas to Luby dostał wczoraj wypowiedzenie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz